Kiedy oglądamy stare pocztówki świąteczne automatycznie przyjmujemy, że każda postać
białobrodego starca niosącego prezenty jest Świętym Mikołajem , a tak nie jest .
W tradycji europejskiej wstępuje postać starego człowieka związana z tak ważną porą zimowego przesilenia - np. Father Christmas , Pere Noel - to personifikacja Świąt .
Brytyjski Father Christmas ubrany jest w długi, zielony płaszcz .
Starzec o długiej, białej brodzie , w futrzanym płaszczu , czapie obszytej futrem , z laską w dłoni,
odwiedza domostwa . Wchodzi do nich przez komin, by zostawić dzieciom w butach drobne
prezenty . To.... skandynawski Odyn ( germański Wodan) . Prezenty wymienia na przygotowane przez dzieci podarki dla konia Sleipnirana , na którym przybył . Sleipniran ma osiem nóg .
Osiem nóg Sleipnirana niektórzy kojarzą z ośmioma reniferami Świętego Mikołaja , choć podobno
Odyn na wczesnych piktogramach skandynawskich przedstawiany był również na reniferze ,
a Mikołaja wyposażono w tak dużą liczbę zwierząt pociągowych dopiero w XIX wieku .
Georg von Rosen - Odyn
To francuski Pere Noel ...... Opiekun Święta Bożego Narodzenia .
Do dzisiaj wyspiarski Father Christmas w zielonym stroju stawia opór odzianemu w czerwień Mikołajowi , aczkolwiek dla większości osób to już jedna i ta sama postać .
Kiedyś Father Christmas nie roznosił prezentów . Chodził w swoim zielonym stroju zwiastującym
odradzanie się przyrody od drzwi do drzwi , żeby dzielić się z ludźmi świąteczną radością .
Zwyczaj radosnego i obfitego biesiadowania w tym czasie stanowił kontynuację zwyczajów
przedchrześcijańskich . Uroczysta wieczerza stanowiła radosny akcent w zimowym okresie niedostatku .W XI wieku archaiczne słowo " Yule " zastąpiono "Bożym Narodzeniem " .
Purytanie czynili w XVII wieku wysiłki związane ze zniesieniem obchodów Bożego Narodzenia
i przez kilkanaście lat obchody te były oficjalnie zabronione . Postać białobrodego Ducha Świąt vel Mikołaja stała się symbolem "starych dobrych czasów " dla rojalistów , a dla purytan
symbolem obżarstwa i świątecznego rozpasania . Ciekawe, co by powiedzieli obserwując dzisiejszy
przedświąteczny szał zakupów.....
Na tej rycinie Duch Świąt taszczy na plecach tzw. Yule log - specjalnie wybrane polano , którego
spalenie przynosiło dobrobyt w nowym roku . Do polana jeszcze wrócę , to wyjątkowo interesujący rekwizyt świąteczny , który przetrwał do naszych czasów w zadziwiającej formie :) .
Father Christmas głowę ma przystrojoną w wieniec z ostrokrzewu . Ostrokrzew odstraszał złe moce , poświęcony był celtyckiej bogini urodzaju Habondzie . Gdyby dokuczały Wam psotne elfy , powieście na drzwiach gałązkę ostrokrzewu - z pewnością je odstraszy. Tak robiono w Szkocji .
Na tej pocztówce oprócz ostrokrzewu pojawia się jemioła . Również święta roślina , zwłaszcza ta rosnąca na dębie . Celtowie ścinali ją złotym sierpem . Jest symbolem życia i płodności , zapewnia pokój ( nie wolno było pod nią walczyć ) , miłość i szczęście . Zwaśnione strony łatwiej się pod nią godzą , a przyjaźń pod nią zawarta jest trwała . Zwyczaj obcałowywania się pod jemiołą jest ponoć dużo późniejszy . Pamiętajcie - jemioła aby jej czar był skuteczny nie może dotknąć ziemi . Starą pali się - jak wszystkie obdarzone magiczną mocą przedmioty - by wymienić ją na nową .
Ponoć świąteczną szynkę zawdzięczamy skandynawskiemu zwyczajowi składania w ofierze Frejrowi, ( bóg urodzaju , bogactwa i radości ) dorodnego dzika . Przed złożeniem ofiary mężczyźni kładli na zwierzęciu ręce i składali przysięgi, których nie wolno było złamać . Może to forma dzisiejszych zobowiązań noworocznych ?
Bywało różnie ale w czasach wiktoriańskich Białobrody Starzec zdecydowanie powrócił do łask ,
by we wczesnych latach dwudziestych XX wieku dla większości osób stać się Mikołajem .
Wracamy teraz do Kłody Yule .
Spalanie jej 24 grudnia było powszechnym w Europie przedchrześcijańskiej , bardzo ważnym elementem obchodów święta przesilenia zimowego. Miało zapewnić siłę odradzającemu się Słońcu,
i urodzaj w nadchodzącym roku . Popiół z niej uzyskany chronił dom przed złymi mocami
i piorunami , rozsypywano go również symbolicznie na polu.
Trzeba jednak było rozpalić polano za pierwszym razem i musiało ono płonąć przez dwanaście godzin . Przed tym skrapiano je winem albo oliwą .
W średniowiecznej Francji przystrajano je wstążkami . Przed wyjściem na pasterkę zapalano tyloma gałązkami ilu było członków rodziny . Wierzono, że podczas nieobecności domowników do paleniska podchodzą zmarli przodkowie, Matka Boska i anioły .
Od tego czasu bożonarodzeniowe polano zmieniło swoją postać i występuje w niektórych regionach
jako ...świąteczna czekoladowa rolada imitująca wyglądem kłodę :)
Niektórzy twierdzą, że echem tego zwyczaju mogą być świeczki choinkowe .
Świąteczny pieniek przetrwał w swojej drewnianej postaci w Katalonii .
Oto uśmiechnięty Tio de Nadal . "Tio" czyli Wujek .
Wujkiem opiekują się dzieci od 8 grudnia do 24 . Jest przykryty kocem, żeby było mu cieplutko
i przyjemnie . Trzeba go wieczorem karmić skórkami pomarańczy i bananów - im więcej zje, tym więcej będzie prezentów. Sympatycznie, prawda ? :)
Idylla trwa do 24 grudnia . Tego dnia Wujkowi spuszczany jest ... łomot ( nazywajmy niektóre rzeczy po imieniu ) za pomocą kijków , przy wtórze piosenek . Owa czynność ma podobno ułatwić mu defekację w postaci prezentów . Teksty piosenek również nawiązują do tego procesu . Są to głównie wyliczanki oczekiwanych produktów przemiany materii :):) . Następnego dnia rano dzieci znajdują pod kocem odchody Wujka w postaci słodkich łakoci :)
W następnej części rehabilitacja Dziadka Mroza i jego krewnych , zapraszam !!! :)
Źródła - także zdjęć :
Pinterst
www.dinnersclubmagazine.pl
http://festivals.ioveindia.com
www.magia.onet.pl
www. echodnia.eu
Wikipedia
Tio rozwalił system :) padłam :) bardzo zabawny zwyczaj o którym nie miałam pojęcia :)
OdpowiedzUsuńJesteś kopalnią wiedzy, chylę czoła i czekam na więcej :)
Prawda ? Ciekawy i pocieszny zwyczaj :):):)
UsuńBardzo dziękuję , musiałam to wszystko skrócić , żeby nie było nudne :):)
Bardzo to wszystko ciekawe. Nie miałam pojęcia o takich tradycjach i ich wpływie na dzisiejsze zwyczaje. Wielkie dzięki. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podbudowałaś moje ego :):) Dziękuję !!! :)
UsuńPisać o tradycjach o których nie wiesz, nie jest łatwo :):):):)
Ten francuski wygląda jakoś tak strasznie, a Odyn z kolei jak mag:) Bardzo lubię takie historie!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to jest bardzo ciekawe, że tyle różnych tradycji i zwyczajów pochodzi z czasów pogańskich:)
UsuńMnie się ten francuski podoba . Jest skromny , tak jakby całą świąteczną wystawność
Usuńzgromadził w koszyczku z prezentami dla dzieci :).
Śmiało mogę zaryzykować twierdzenie , że 90% obchodzonych przez nas świąt ma korzenie przedchrześcijańskie . Będę jeszcze o tym pisać :)
To racja z tymi zwyczajami i czekam też na opowieści wielkanocne, bo czuję że jajku i zajączkom nie odpuścisz, co?:) To będzie super podróż w Twoim wydaniu!
UsuńNie odpuszczę i dlatego muszę się pośpieszyć żeby zakończyć wreszcie Święta Bożego Narodzenia :):) Bardzo mi miło, że tak uważasz !!
UsuńBuziaki :)
Odyn - to brzmi dumnie!
OdpowiedzUsuńa ciasto w formie czekoladowego polana
jak przez mgłę wspominam - choć chyba
producent kinder też wypuścił polanka -
tylko bardziej w wersji szczap, tudzież
połówek polan - dość realistycznie to
"drewno" do schrupania wyglądało... ;P
... to pewnie była wersja dla lalek :):):):)
UsuńHe, he. Dziś Pana w Zielonym Płaszczu potraktowano by jak domokrążcę, a z Wujka zrobiono pieniek dla kotów ;-)
OdpowiedzUsuńPragmatyczny świat bez wyobraźni i poczucia humoru ;-(
... może Wujek wolałby drapanie pazurkami niż okładanie kijkami ??? :):)
UsuńMyślę, że są jeszcze takie miejsca , gdzie kultywuje się stare tradycje świadomie oczyszczając je z naleciałości popkultury :)